
Zastanawiam się jakie myśli nieuczesane przeleciały przez głowę mojej sąsiadki gdy zobaczyła biało – tęczowego jednorożca z kawą w jednej łapce, wesoło machającego do niej drugą łapką na powitanie. Domyślam się, że najpierw była to pustka spowodowana szokiem, a potem myśli dość niecenzuralne, zwłaszcza jak zapomniała skręcić kosiarką i prawie wjechała w kanał. Ale wyrobiła całkiem ładnie. A trawa odrośnie.
Z drugiej strony, nie oszukujmy się, zna mnie na tyle dobrze, że wie czego się spodziewać. Nie powinno jej wcale dziwić, że posiadam szlafrok jednorożca, i jak wychodzi pierwsze normalne, wiosenne słońce, to poranną kawę piję duszkiem na balkonie. I kumplujemy się na tyle dobrze, że powinna wiedzieć, że przed pierwszą kawą kompletnie nie przeładuję, że jednorożec o poranku kogoś może zaszokować. Ba, przed pierwszą kawą nawet nie pamiętam, że to ja jestem tym jednorożcem.
I tylko teraz nie wiem czy będę miała +50 do charyzmy na dzielni, bo jestem jednorożcem i zobaczcie jaka ona fajna, czy też sąsiedzi na wszelki wypadek zaczną się ze mną zgadzać we wszystkim – ze strachu.
Nie wiem. Ale wiem, że pora na kolejną kawę.