Komitet wzajemnego wsparcia Małej Buddy (B) i Tootthie (T). Dla niewtajemniczonych: obie panie piszą gorączkowo od kilku dni dość ważne prace (z gatunku tych najważniejszych ever ever), walcząc usilnie ze zmęczeniem, brakiem snu i uciekającą weną. Budda pisze o historii, Toot o biologii, obie użerają się z milionami tekstów źródłowych i deadline’ami, lecąc na oparach dobrej woli i sił. W kupie cieplej, więc hajda, piszemy razem, wsparcie całodobowe.
Z cyklu złote myśli i nocne Polaków rozmowy, bo nic tak nie motywuje do pracy jak absurdy i wybuchy śmiechu o 4 rano [dopiski w nawiasach moje].
T: za to ja się odmóżdżam, poszłam do sklepu i kupiłam mleko w tubce, takie czekoladowe. jest obrzydliwie słodkie, ale uwaga, zdanie dla potomnych – uspokają mnie ciumkanie. [bez skojarzeń! Ciumkanie to wysysanie mleczka z tubki!]
B: dobra idę niwelować w sobie lampucerę [potoczne określenie usuwania śladów wytężonej pracy w trakcie ablucji pod prysznicem]
T: fun fact, dzieci wychodzą mi tylko w jacuzzi [to o simsach było, zboczeńcy!]
B: na pociechę powiem Ci: bożę kurwa alleluja, skończyłam kapłanki! [czyli rozdział o kapłankach!]
T: na pociechę powiem Ci, że nie tylko my dwie jesteśmy takie zakręcone. właśnie znalazłam pudełko z naleśnikami w łazience [cześć, mamo!]
T: Czytam artykuł, ostatnie zdanie: redaktorów łonowych. WTF? czytam jeszcze raz. receptorów błonowych
B: mam tak ogorzałą gębę, że mogli by na mnie wołać Roxanne
B: ”i tak w paragrafie 110 jeśli wlazła do oberży, to będzie spalona” lol..
T: hahaha, to po co tam lezie
B: jak wlazła to co się dziwi że ją puścili z dymem ;D
B: ja przed chwilą sobie pisałam self note i zamiast wnioski rąbnęłam “żeby tak walnąć związki musisz napisać…”
T: [Niemen jest z nami]
maaaaaaam tak samo jak tyyyyyyyyyyyyyyy
koszmar straszny a w niiiiiiiiiiiiiim
najstraszniejsze z klaaaaaunów
naaajstraszniejsze z hydr
zostawiłem tam swe najlepsze dni!
Kiedyś skończę to
I pro jak jakiś geek
Bedę pisać co sił
Aby skończyć te
Moje uniwersyteckie dni!
B: mam totalną siekierę nie na gardle tylko już właściwie w gardle, tak że czerep wisi mi na jednym skrawku skóry
T: znam ten ból. Napisałam własnie tekst po angielsku. Olso, bla bla bla. Zajęło mi 2 minuty znalezienie błędu w słowie Olso.
PS. Obie skończyłyśmy w terminie, choć nie wiem jak.